sobota, 29 grudnia 2012

z zamkniętymi oczami idąc w nieznane...

każdy ma jakieś marzenia. nawet jeśli są tak bardzo nieosiągalne i ukryte głęboko w sercu.
czasem chowamy je tam nawet przed samym sobą. boimy się własnych pragnień.
najgorszy jest lęk przed czymś czego nie można nazwać.. tak łatwo się przyzwyczajamy.
w jednej chwili zmienia się wszystko. a my... my zmieniamy się razem z tą chwilą.
 niepewność. zabiera mi wszystko. chciałabym. chciałabym, aby to było prawdziwe i jednocześnie boję się tego... 
Szczęście? podobno jest cudowne.


 Małą refleksja odnośnie końca roku?
chyba nie potrafię.

piątek, 21 grudnia 2012

listlessness.



Teraz chyba powinnam słuchać smutnych piosenek, leżeć w łóżku, tonami jeść tuczące czekoladki, w rozmazanym makijażu oglądać zdjęcia i zastanawiać się dlaczego tak jest ... Tak to chyba powinno być. Ale nie jest. Żyję dalej. Wciąż nie czuję nic. Chyba nie da się złamać czegoś co już dawno przestało istnieć.

i każde napisane tutaj słowo przepełnione jest tysiącem uczuć.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

just one Wish.

Jest już prawie druga, a ja nie mogę zasnąć. Siedzę i myślę. Czasem chciałabym nie czuć zupełnie nic. Potrafię udawać, że to mnie nie rusza, niczym się nie przejmuję, uśmiecham się i żyje chwilą...czasem nawet sama siebie do tego próbuję przekonać, ale przychodzi taki czas kiedy siadam pusto zapatrzona w ciemność i podczas gdy jedna po drugiej łza spływa po policzku, myślę, marzę, przypominam sobie wszystko... Chcę to zatrzymać. Dlaczego w jednej chwili czujemy się wyjątkowi, a później nie jesteśmy warci nawet jednego spojrzenia? W jednej chwili trzymasz wszystko w swoich dłoniach, a później już tylko patrzysz jak odchodzi i nie możesz zrobić nic? Ja się chyba po prostu do tego nie nadaję. Umieram. stay.


środa, 15 sierpnia 2012

I am me. Understand. I'm not everyone, baby.

 Przeeeepraszam, że tyle nie pisałam!
Staram się czas wakacji wykorzystać jak najlepiej i dlatego nie miałam czasu na bloga. Poza tym, jakoś ostatnio nie mam weny. Chyba za dobrze się bawię, aby rozdrabniać wszystko na części pierwsze :) No bo kiedy, jak nie teraz? oby tak dalej ♥  klik


z pamiętnika imprezowiczki:

'Wiecie na czym polega mój problem? Ja chcę czegoś takiego jak w bajkach, a takiego czegoś nie ma. Na świecie są sami frajerzy. Tak, właśnie patrzę jak mój najebany wymarzony rycerz przytula swoją najebaną kolejną 'księżniczkę'. Ale wiecie, jednego nie żałuje. Nigdy nie będę taka jak one. Może właśnie tu tkwi mój błąd. (...) Musisz mieć twardą dupę, jak masz miękkie serce. ' 2.32





  
Udanych wakacji, buziaki ;* An.

piątek, 8 czerwca 2012

so don't tell anyone, it will be your secret.

Najpierw kogos nie znasz, spotykasz go przypadkiem, spoglądasz w oczy, zaczynasz zauważać, myslisz, szukasz wśród ludzi, potem odnajdujesz w tłumie, wypatrujesz przez okno, marzysz, próbujesz się uśmiechnąć, czekasz ... wszystko po to zeby znów zadać sobie ten sam ból, poczuc jak znikasz, gdy twoje marzenia cicho odchodzą, a serce... może dawno go juz tam nie ma? Co raz częściej przyłapujesz się na tym, że o tym myślisz. Po co to wszystko? Codziennie na nowo robisz sobie nadzieje, może własnie w tym tkwi problem? Tu nie ma nadziei. Tu nie ma nic oprócz niespełnionych marzeń. A ty mimo wszystko z każdą chwilą co raz bardziej przywiązujesz się do wyidealizowanej przez siebie osoby, za wszelką cenę chcesz być w jej pobliżu. Patrzysz na nią i choć jej obojętność zabiera ci wszystko, to chciałabyś być choć przez chwilę w jej życiu. Choćby motylem... Pozwalasz by to wszystko niszczyło cię od środka. Ale kiedyś zniknie, mimo że teraz nie potrafisz sobie tego nawet wyobrazić.
Może ja sie po prostu do tego wszystkiego nie nadaję, mam dość tego co wciąż powtarza się w moim życiu. I choc za każdym razem obiecuję sobie że już nigdy nie będę czekac na coś co jest aż tak nierealne, to wciąż przegrywam. Zawsze jest tak samo. Nie potrafię! Dlaczego tak jest? Dlaczego wszystko musi być uzależnione od jednej osoby, od jednego spojrzenia, jednego uśmiechu? Dlaczego jedna osoba jest nam obojętna, a druga sprawia, że brakuje nam oddechu? Przy jednej czujesz się zwyczajnie, a przy drugiej unosisz sie nad ziemią? ...  Chciałabym, chciałabym.



buziaki! ;*

czwartek, 31 maja 2012

czekając na niedoczekanie

Jedyne czego chciałam to uciec jak najdalej, schować się i  zapomnieć. Nie potrafiłam nawet wydobyć z siebie słowa. Wszystko co do tej pory wypracowałam, w jednej chwili zniknęło. Znów poczułam się jak ta bezbronna dziewczynka, która nie potrafi sobie poradzić, bo zbyt dużo się od niej wymaga. Ja nie chcę iść za tym światem. Jedno wiem na pewno - życie nie jest sprawiedliwe. Jedni maja wszystko, inni pozostają z niczym. Czekając na niedoczekanie, jesteś nieobecny w swoim życiu. To cie niszczy,  nie ma już odwrotu. Sytuacja bez wyjścia. Trzymasz to wszytko w środku, nie chcesz... można to zdusić i wepchnąć w najdalszy i najciemniejszy zakamarek serca. Można udawać ze tego nie ma. Tylko czasami poczuje się takie dziwne ukłucie. Tylko czasami wszystko będzie rozpadać się w jednej sekundzie. Tylko czasami będziemy czuć. Lecz świat nigdy nie będzie tego widział. Jego obojętność mnie przeraża.
Ostatnie dni uświadomiły mi, że nawet jeśli będziesz się bardzo starać, to to nie działa. Ewentualnie ludzie, którzy traktowali cię jak powietrze, zaczynają cie unikać, to tyle. Robisz wszystko, ale ułamki sekund potrafią przesądzić o twojej porażce, wszystko nad czym pracowałeś przez bardzo długi czas, niszczy się w jednej chwili. Najgorsza jest ta bezsilność , gdy wiesz, ze nie możesz już nic zrobić ... Widzisz jak wszystko tracisz, a świat i tak oczekuje od ciebie uśmiechu. Nie łódź się, ze cie zrozumie. Zostajesz sam, nie wiesz, nie wiesz już nic... Możesz jedynie wyjrzeć prze okno i zaa białej firanki obserwować jak wszystko znika. Patrzysz, a nie chcesz widzieć. Wymyślasz sobie co raz to nowe historie w swojej głowie, analizujesz już dawno przez wszystkich zapomniane spojrzenia i sytuacje. Starasz się zapomnieć, ale wiesz, że to i tak do ciebie wróci. Jak długo można żyć w takim świecie?



_____________________________________________________________________

chwilowo doskwiera mi brak czasu. dziękuję Wam, że jesteście 

wtorek, 22 maja 2012

no look.

Uwielbiam tego bloga za to, że nikt nie ocenia mnie tu za wygląd. Jestem tu tą osobą, którą nie potrafię być w prawdziwym życiu. Zawsze przeszkadza mi to, jak ktoś na mnie patrzy tak 'bez nadziei', jakby chciał zamaskować mnie jakimś tłem i odejść jak najdalej (oczywiście pomijam tych ludzi, którzy traktują mnie jak powietrze, nie wiem już co jest gorsze). Zapewne nie wszyscy robią to celowo, ale prawda zawsze ukryta jest w oczach i nie da się jej ukryć. Choć dla 'normalnych' jest to zwyczajne, a niektórzy wręcz zabiegają o uwagę tłumu, ja jednak mam wrażenie, ze wtedy ktoś odkrywa wszystkie moje niedoskonałości i po prostu się z nich śmieje. Nie umiem tego opisać. Dziwne. Wtedy mam ochotę zniknąć, aby nikt tego nie widział. I dlatego dla tych ludzi nie jestem osoba odważną, zwariowaną i pewną siebie. Chyba za bardzo się wszystkim przejmuję. Za bardzo przejmuję się opinia świata na mój temat i to mnie niszczy...

Cause it's beautiful people like you, who get whatever they want
And it's beautiful people like you, who suck the life right outta my heart
And it's beutiful people like you, who make me cry
Cause nobody else could be nearly as cruel as you



Ale gdy kochasz to co robisz - jesteś sobą, czujesz to i nikt nie może ci tego odebrać. ♥ 





wtorek, 15 maja 2012

this world

Mam dosyć tego ciągłego biegu, udawania kogoś kim nie jestem, ciągłego dopasowywania się do innych, tego sztucznie miłego uśmiechu do ludzi, którzy mnie wciąż denerwują. Mam dosyć wysłuchiwania skarg i zażaleń na swój temat, tych nieszczerych komplementów mówionych tylko po to, abym ja odpowiedziała tym samym, tego podziwiania idealnych dziewczyn, którymi wszyscy się tak zachwycają, tego zamykania w sobie co naprawdę myślę. Mam dosyć tych bezowocnych prób mających na celu przybliżyć mnie do  ludzi, których nawet nie znam, tego wzroku podnoszonego gdzieś wysoko poza mnie, gdy się mijamy i ciągłego wyszukiwania sytuacji, aby znów to zobaczyć. Mam dość osób, które wciąż udają moich 'przyjaciół', choć już dawno przestali nimi być, ludzi, którzy nawet mnie nie znają, a potrafią mnie ocenić.. 
A jeśli oni wszyscy mają racje? Może to ja wcale siebie nie znam? Za bardzo chcąc się dopasować, można zgubić wszystko. Ten świat zwariował, ale ... potrzebuje tego świata.



Dlaczego nigdy nie jesteśmy tak odważni jak w naszych myślach?


czwartek, 3 maja 2012

Zastanawiamsiędokądtowszystkozmierza

To nie tak, ze nie walczę o to szczęście. Skoro nie wiem jak wygląda, to może już je przegapiłam? Za każdym razem gdy patrzę 'na' ( nie 'w' ) brązowe oczy, myślę, że są jedyne. Nie są. Jednak za każdym razem bolą tak samo. Kiedy wydaje mi się, że coś czuję, okazuje się to być jedynie iluzją. Może to i dobrze? Nie warto uzależniać się od ludzi.. Mówią, że trzeba się postarać, aby coś osiągnąć. Zrobiłam. Zrobiłam to co mogłam i niech myślą co chcą, to moje życie. Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa, prawda?
Przegrałam. We wszystkim... Ale zrobiłam to po to by móc spojrzeć sobie kiedyś w oczy i powiedzieć 'próbowałam'. Identyczny schemat, identyczny błąd, identycznie bez sensu. Co wciąż próbuję sobie udowodnić?
Nie wiem czego chcę. Chciałabym...  Czy można tęsknić za czymś czego się nigdy nie miało?
I to nie tak, ze nie ma we mnie radości. Jest. Ale przeraża mnie ta samotność. I chyba nie umiem inaczej pisać.
smutna-dziewczyna-opiera-sie-poduszke.gif.jpg




PS: jak sie znajdzie juz to szczęscie to chyba się już wie ze to to. na zawsze. to sie chyba czuje...

niedziela, 29 kwietnia 2012

Time is against me.

No i nie wiem.  W jednej chwili WSZYSTKO jest cudownie, a drugiej mam wrażenie, że WSZYSTKO jest bez sensu. Nie potrafię tego opisać, bo nie potrafię tego zrozumieć. Coś sobie obiecałam. i teraz nie wiem już czy nawet samej sobie mogę zaufać. Dlatego nie pisałam. Starałam sie to ogarnąć. Jednak nie znalazłam wyjaśnienia. Może nasz los jest zapisany gdzieś daleko w gwiazdach, a my po prostu udajemy, że 'od nas zalezy nasze życie'? Może mój los został spalony albo pominięty, dlatego nic nie jest mi pisane i nic mi sie nie uda, bo tego po prostu ... nie ma? I nic czego chcę, spełnic się nie może. To by wszystko wyjasniało.
Czasem mam wrazenie, ze czas płynie za szybko, a ja nic nie zdąże zrobić. Wciąż tkwię w tym samym miejscu przerazona życiem. Patrzę na wszystko co mnie otacza i czuję sie bezsilna. Znowu to robię, zbytnio przywiązuje sie do osób, które stwarza sobie moja wyobraźnia na podstawie kilku faktów, obrazów i ruchów. Nic nie moge zrobić. Chcialabym zatrzymac mijajacych mnie ludzi choc na chwilę, ale nie potrafie. Pozwalam im odchodzic na zawsze. Nie chcę swoich uczuc. Nie chce sie z nimi pogodzić. Obiecałam sobie to. Są okropne. Chowam sie w swoja poduszkę, staram sie pozbyć ich na zawsze. I wtedy podchodzi do mnie mój kot, który daje mi swoja cudowną kocia siłę. Kocham to. 



A na koniec zostawiam wam piosenkę, której tekst jest po prostu idealny.

środa, 11 kwietnia 2012

no face, please


    ,,'Są meble, które przeszkadzają i są meble niezbędne!' wsunęła ręce do kieszeni swetra i przyglądała mi się uważnie.'Tylko od Ciebie zależy jakim meblem się staniesz'..."
JEZIORO OSOBLIWOŚCI

______________________________________________________________________ 

 może pomożecie mi coś wybrać ze 'szczęśliwej siódemki'? (:








An :)

czwartek, 29 marca 2012

unknown

Pusta kartka.
Uczucia. Wartości. Myśli. Słowa. Czyny. Wydarzenia. Spojrzenia. Uśmiech. Obojętność. Płacz. Złość. Gniew. Brak. Zazdrość. Opinie. Wspomnienia. Twarze. Noc. Łzy. Smutek. Sny. Marzenia. Cele. Chęci. Dnie. Godziny. Minuty. Sekundy. Pytania. Zagubienie. Inność. Samotność. Poszukiwania. Delikatność. Zapach. Czułość. Ktoś. Nikt. Nienawiść. Pragnienie. Miłość. Strach. Ucieczka. Walka. Wszystko. Nic. Wolność. Niewytłumaczalna euforia. I wciąż pusta kartka. Życie.






Tyle się dzieje, a jednocześnie nic.


 Pozbyć się uczuć, 
wyrzucić wszystko, 
 i odejść.


sobota, 17 marca 2012

end is begining

welcome to my life
Czas sam pokazał mi, że trzeba się zmienić. Zniknęły wszystkie zapisane myśli, tak jakby po prostu wyciął ostatnie chwile z mojego życia, ale we mnie wszystko pozostało. Nie da się od tak postawić kreski i pójść dalej, ale może czasem warto?


Tak, to był kolejny 'piękny' dzień niczym nie różniący się od poprzednich. Można rzec - dzień jak co dzień. W sumie nawet nie wiem kiedy dokładnie to było. Ale to nie ważne.
Tego dnia świat po prostu oszalał. To chyba były te pierwsze oznaki wiosny. To się po prostu czuło. Na ulicach co raz więcej ludzi. Miałam czas, przyglądałam się im. Każdemu z osobna. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nic nowego. Zauważyłam niezbyt ładną dziewczynę wpatrzoną w niezbyt ładnego chłopaka. kiedyś Ktoś mi powiedział, ze ludziom ładnym jest w życiu prościej. Ale przecież 'ładny' to pojęcie względne, jak np. ciężki czy wysoki (to chyba jedna z nielicznych rzeczy, którą pamiętam z nauki fizyki z poprzedniego roku). Tak więc wszystko musimy do czegoś przyrównać. Ale jeśli jednak powiesz, że ktoś jest wysoki, to przecież nie wyobrażasz go sobie jako osobę niewielkiego wzrostu, która jedynie stoi obok dziecka, tylko jako ... po prostu osobę wysoką. Tak samo jest chyba z 'ładnym'...
W każdym bądź razie ta para nie była ładna. Ta dziewczyna z odstającymi kosmykami była nieziemsko wpatrzona w nijaką twarz chłopaka. Nie widziałam w nich nic nadzwyczajnego, a od mojego patrzenia urody wciąż im nie przybywało. Jednak mięli coś w sobie. Po prostu razem byli idealni...
Szłam ulicą. Przejrzałam się w szybie jednego ze stojących obok samochodów. Popatrzyłam na siebie. Jaka byłam? Chyba po raz pierwszy w życiu zobaczyłam inne(?) swoje odbicie i ... spodobało mi się. Poczułam sympatie do osoby, którą tam zobaczyłam. przecież z nią będę musiała spędzić całe życie. Ze sobą. A może już się do tego przyzwyczaiłam? Nie, nie. Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi tu o to, ze nagle zaczęłam zachwycać się swoja urodą! Po prostu w tej jednej chwili poczułam radość, tak bez powodu. Ale może to dlatego, że to było jedynie odbicie w szybie samochodu... Nikt mnie nie widział, albo po prostu nie chciał widzieć. I dopiero wtedy wszystko zrozumiałam. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że nic się nie zmieni. Za rok przyjdzie kolejna wiosna, znów zaczną rozkwitać kolorowe pąki kwiatów, a ja wciąż będę w tym samym miejscu, tylko że z inną książką. Nic się nie zmieni, choć miało zmienić się tak wiele...


Ostatnio Ktoś mi powiedział, ze nie potrafię postarać się o to, co chce osiągnąć, że nie robię nic w tym kierunku, aby to zdobyć. Ale to nie prawda. ZROBIŁAM WSZYSTKO CO MOGŁAM, ale znów nie wyszło nic.

Lecz zawsze jest ta cząstka nadziei,
która pozwala nam wierzyć w coś niemożliwego.