sobota, 29 grudnia 2012

z zamkniętymi oczami idąc w nieznane...

każdy ma jakieś marzenia. nawet jeśli są tak bardzo nieosiągalne i ukryte głęboko w sercu.
czasem chowamy je tam nawet przed samym sobą. boimy się własnych pragnień.
najgorszy jest lęk przed czymś czego nie można nazwać.. tak łatwo się przyzwyczajamy.
w jednej chwili zmienia się wszystko. a my... my zmieniamy się razem z tą chwilą.
 niepewność. zabiera mi wszystko. chciałabym. chciałabym, aby to było prawdziwe i jednocześnie boję się tego... 
Szczęście? podobno jest cudowne.


 Małą refleksja odnośnie końca roku?
chyba nie potrafię.

piątek, 21 grudnia 2012

listlessness.



Teraz chyba powinnam słuchać smutnych piosenek, leżeć w łóżku, tonami jeść tuczące czekoladki, w rozmazanym makijażu oglądać zdjęcia i zastanawiać się dlaczego tak jest ... Tak to chyba powinno być. Ale nie jest. Żyję dalej. Wciąż nie czuję nic. Chyba nie da się złamać czegoś co już dawno przestało istnieć.

i każde napisane tutaj słowo przepełnione jest tysiącem uczuć.