Siedzę w nocy. Znowu. Bez sensu. Czy ja nigdy się od tego nie uwolnię? Sama sobie na to nie potrafie pozwolić. Bo ile razy wciąż można wchodzić w ten labirynt. Czasem sama mam ochote sobie przywalić za to co robię. myślę, że to tylko chwila, nie wiem czy wtedy czujemy to samo, ale jest takie napięcie, którego nie potrafię się pozbyć, bez słów myślimy o tym samym, jedno spojrzenie, dotyk i zero samokontroli. wciąż obiecuje sobie że to nic nie będzie dla mnie znaczyć, jak dla wszystkich. że dam radę też taka być. przypomina mi to notke z 29 czerwca. nienieniee.. Czasem na prawde wolałabym być taką dziewczyną bez serca. Jedna impreza, druga, ten, następny, kolejny, milion na raz. who cares! ale nie potrafię. Dlaczego nie potrafię!? Ciągle nie mogę być obojętna, choć cały czas sobie to obiecuje. Nie chcę ciągle być taka horągiewką, z którą mały waterek robi co chce. Ile można. Ale teraz wiem ze nigdy nie bede potrafila tego skonczyc. choć już dawno tego nie ma.
*najbardziej chaotyczny wpis
An.
An.